Rekomendacje

 

Aleksandra Janowska – Gentle Way Academy – angielski dla menedżerek, liderek, biznesmenek  www.gentleway.pl




 



 


 



 

 


 

 




 




 




Wybrane refleksje, opinie, rekomendacje uczestniczek  konsultacji i warsztatów przesłane poprzez e-mail, messenger oraz opinie zostawione na dawnej mojej stroni zlotabrama.pl w latach 2006-2012 (zachowałam pisownię, bez korekty)


Sylwia,

Piszę dopiero dzisiaj, dziękuję, za wsparcie, za słowa nie poddawaj się:) Kiedy piszę do Ciebie jestem po lekturze „Radykalnego wybaczania”. Nigdy potem, po warsztatach nie wracałam do lektury, raz po raz słuchałam tylko płyty z 13-toma krokami. Teraz kiedy odkurzyłam arkusze wybaczania, wiem, jakie cuda mogą uczynić:)
Być może się powtórzę, pisząc z perspektywy czasu,wiem, iż spotkanie z Tobą, te warsztaty, tamte wydarzenia, nie były dziełem przypadku a wręcz przeciwnie, mocno zapisały się w moim sercu, dały mi wówczas dobrego kopa do życia! Tak jak wówczas, tak i dziś, mają ogromne znaczenie.

Na swojej drodze, spotykałam różnych trenerów, ale to spotkanie z Tobą, nigdy potem, różne warsztaty czy spotkania, nie wywarły aż takich emocji, mimo, iż minęło dość dużo czasu, to spotkanie jest wciąż we mnie żywe. Podczas tamtych wydarzeń, nigdy potem, nie spotkałam się w tak mocnej konfrontacji z samą sobą, za co ogromnie Ci dziękuję:) Dziękuję za to, iż bezpiecznie przeprowadziłaś mnie a przede wszystkim pokazałaś cały proces wybaczania, który jest kluczem do dobrego życia.

   […] Daję sobie czas, odpowiedziałam sobie na kilka pytań. Jestem pewna, że się spotkamy, usłyszymy, mówię zatem do zobaczenia, do usłyszenia…Sylwia, dziękuję, że jesteś…

 R.


 

   Witam Cię.

   Tak naprawdę to już następnego dnia po warsztatach chciałam do Ciebie Sylwio zadzwonić ,potem pomyślałam ,że lepiej będzie napisać meila a w końcu nie zrobiłam nic. Nawet nie wiem od czego zacząć.Kiedy wracałam do domu po warsztatach czułam się jakoś dziwnie,serce waliło mi jak opętane dopiero kiedy zaczęłam z mężem rozmawiać powoli było coraz lepiej. Tak wiele zmieniłaś w moim życiu chyba powinnam napisać naszym życiu.Jesteś wspaniałą osobą.Można się od Ciebie tak wiele nauczyć.Ten wewnętrzny spokój który tak bije od Ciebie.Przeprowadziłam wiele rozmów z bliskimi (córką, mężem,moim tatą)to było mi a także im bardzo potrzebne.Czuje wewnętrzny spokój,tak jakby cały ten gniew,złość gdzieś odeszły bo żyje mi się lżej.Nie pamiętam czy kiedykolwiek tak dużo rozmawialiśmy z mężem jak teraz.Nagle mamy tyle wspólnych tematów i widzę w Jego oczach ,że patrzy na mnie inaczej.Pewnie zawsze tak było tylko tego nie widziałam. Z córką kontaktymam już dużo lepsze ,przeprosiłam Ją za wszystko.Zdarzają się oczywiście gorsze dni ale to chyba normalne. Córka jest w takim wieku,że lubi się troche buntowač, robić na przekór.Staram się za bardzo Jej nie pouczać. Niedawno przeczytałam książkę Radykalne Wybaczanie i muszę Ci powiedzieć, że znowu wzbudziła we mnie ogromne emocje. Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że będe uczestniczyć w tych warsztatach i tak wiele zmienią w moim życiu…..Aż ciężko uwierzyć,że te dwa dni zrobiły taką rewolucje w moim życiu.Z całego serca dziękuje Ci za wszystko. I.Z.

 


 

   Witaj Sylwio !:)

   Ja dopiero od dwoch dni jestem w domu. Jak widzisz duzo jeszcze podrozowalam i nie mialam mozliwosci skonfrontowania sie z rzeczywistoscia w ktorej zyje… teraz jednak dopiero wiem, co to znaczylo, jak odrazu  dziewczyny wracaly do swojego miejsca…do swoich srodowisk w ktorych zyja… Ja czulam sie silna i bezpieczna, gdy wyjezdzalam z Sabinowa….i tak bylo przez caly czas podrozy.Mialam juz inna swiadomosc tego co mnie spotyka, wiedza zdobyta podczas warsztatow pomogla mi wiele zrozumiec.Mysle sobie, ze chyba tylko ja swoim rozumem i logika bardzo chcialam przezyc to jak najglebiej…ale gdzies tam w zakamarkach duszy…pozostalam nieco zamknieta…Widzialam jak dziewczyny przezywaja to gleboko…gdzie wtedy byly moje emocje ?.. dlaczego nie mialam tej wrazliwosi, ktora mam na codzien, a ktora mnie wrecz osacza, bo wszystko przezywam tak gleboko…Sylwio, moja droga… Wiem jak bardzo duzo zalezy ode mnie. Jednak czuje, ze walcze ze soba wewnetrznie by cos zmienic… Czuje wyrazne rozdwojenie na to co powinnam i to co naprawde czuje. Pamietam jak mowilas o naszym EGO…. i to chyba ono tak dominuje ze teraz, to swiadomie sie temu przeciwstawiam …. tak poprostu..Sylwio, wiem, ze duzo pozytywnego wynioslam z pobytu na warsztatach, potrafilas wspaniale dzielic sie swoja wiedza, wykazujac duzo zrozumienia i taktu.  Mam piekne wspomnienia z naszego wspolnego obcowania ,z tych przegadanych wieczorow…ciesze sie ze Cie poznalam i mam wrazenie jakbym Cie znala od dawna ! Pozdrawiam Cie cieplutko. Ela 

 


Warsztaty to coś niesamowitego, do tej pory nie mogę w to uwierzyć 🙂  To jakieś CZARY! Czuje się dobrze, chociaż do tej pory chce mi się plakać.. i to robię 😉 Mam też duzo pytań do Ciebie i chcialabym się z Tobą spotkać. Chciałabym Ci bardzo podziękować za to co robisz, bo to jest coś niesamowitego i bezcennego. Nie rezygnuj z tego nigdy!!! DZIĘKUJĘ!

Do usłyszenia.Pozdrawiam serdecznie


 

   Witam!

 Złość jest przecudnym niesamowitym uczuciem…zwłaszcza gdy wypełnia całkowiecie ciało od końców palców u rąk i nóg aż po czubek głowy…daje niesamowitą siłę i poczucie kontroli, władzy nad sobą… co jest jednoznaczne z wyjściem z roli biednej przestraszonej ofiary…. Uczucie niemocy też jest czymś niesamowitym, zwłaszcza w kontekście bycia odpowiedzialnym, za czujeś uczucia…a nie tylko pogodzenia się z czymś nieuchronnym…

Gdy zaczynam odczuwać frustracje w zwiazku z tym, że ktos może coś jakoś czuć przeze mnie to „odpalam” sobie to uczucie niemocy i frustracja mija… Wiele jest tego…długo by pisać…

W każdym bądź razie uwierzyłam w końcu, że uczucia są jednak bezpieczne… !!!

Może na ten moment niekoniecznie ich wyrażanie ale przeżywanie…dopuszczenie ich do siebie…Nawet moja terapeutka we wtorek była wzruszona…że poczułam empatię do siebie i innych… (skoro się wzruszyła to chyba byłam wiarygodna:)))) )

Mam na ten moment większy kontakt ze sobą…a dziś w nocy obudziłam się bo poczułam tak jakby ktoś mnie ukłuł w kark i „spuściło się” poczucie winy…myślę, że takich odkryć będzie więcej, dlatego nie chcę się rozpisywać… miałam napisać po „ustawowych” dwóch tygodniach i zdać relację 🙂 ale skoro dostałam zachęte…:) to skrobnę kilka zdań… Mam nadzieje że to nieodwracalne..:))

Dla mnie osobiście zadziwiające było, że naszym wspólnym tematem był brak zaufania…Ale… znalazłam już wtedy na warsztacie zdarzenie….dopiero w domu sie rozjaśniło…

bo początkowo myślałam ze to głownie wstyd jest z tym związany… Mam też nadzieje, ze to uczucie pewności będzie się umacniać… Dotknęłam tak jak Sylwio mówiłaś kawałka swojej tożsamości..czegoś ważnego.. Wydaje mi się też, że pomimo całego oporu mojego dostałam więcej niż się spodziewałam… Ogólnie apropo metody to kiedyś byłam bardzo sceptyczna jakoś kojarzyło mi się z wróżkami, szamaństwem…Ale widząc zmiany u koleżanki stwierdziłam, że zaryzykuję…Nie chciało mi się jechać do Warszawy, wybrałam Mazury, bo wydawało mi się bliżej…no w jedym miejscu z noclegiem..i nie żałuję…mimo lęków,,i mimo, tego że terapeutka mogłaby mi zabronić !!! gdybym sie pochwaliła…

W moim odczuciu… jest to bardzo bezpieczna metoda…Tutaj raczej czuje jakby to powiedzieć…takie „zakotwiczenie” uczuć..Będzie dobrze..Bardzo mi się podobało…domowa atmosfera…dająca poczucie bezpieczeństwa..miły wystrój i kawa i ciachoo i przemiłe sympatyczne towarzystwo…

Ps.4. Chyba też nie chciałam wracać do domu, bo stałam na przystanku i czekałam na autobus spoglądając w przeciwnym kierunku po czym wyjechał mi zza pleców…i musiałam go gonić :))

 Dziękuję Sylwio:)

 


 

   Sylwia, pomyślałam sobie, że muszę podzielić się z Tobą moim dzisiejszym odkryciem :)To, moim zdaniem, kolejna rzecz, która przydarza mi  się „po Satori”.

 Nie wiem czy pamiętasz – przed grą miałam na plecach ,a właściwie przed sobą , ciężar przodków do dźwigania. Uosobieniem tych oczekiwań przodków była moja Mama. Rzadko ją widuję, bo to zwykle nerwowe wydarzenie 😉 Zawsze bardzo łatwo jedno jej słowo wyprowadzało mnie z równowagi i chwiało emocjami. Wielokrotnie wybaczałam jej, ale także sobie, że nie jestem idealną córką.

Dziś byłam u Mamy ( od gry widziałam ją drugi raz). Mówiła to, co zwykle i tak, jak zwykle. ALE PO RAZ PIERWSZY w  ogóle mnie to nie ruszało. Jakby to nie były sprawy , które mnie dotyczą. Jakbym słuchała po prostu znajomej osoby. Zero emocji, spokój. Moje córki jak zwykle pytały, dlaczego babcia musi być „taka trudna”. I moje odpowiedzi dla nich  też były zupełnie inne niż kiedyś – spokojne, rzeczowe, typu „któż z nas nie bywa trudny na swój sposób”. Czyli – jest we mnie akceptacja dla jej sposobu bycia. Ja żyję swoim życiem, ona swoim. Nie próbuję jej do niczego nakłaniać, tłumaczyć jej. To, że ona ma oczekiwania wobec mnie ( np.żebym została lekarzem), nie znaczy już, że ja muszę te oczekiwania spełnić. Jakbym poczuła, że jestem na swojej, osobnej ścieżce. Niesamowite wrażenie. Tak właśnie stopniowo w czasie dzieją się lub otwierają różne rzeczy – moim zdaniem jako efekt gry Satori  […] myślę, że jeszcze trochę „odkryć” przede mną.Serdecznie i z wdzięcznością Cię pozdrawiam


   Na Weekendowe Warsztaty Wybaczania do Sylwii Kalinowskiej przyszłam z ogromną ciekawością, zainspirowana tekstami pisanymi przez Sylwię na ten temat.I muszę przyznać, że udział w Grze Satori zrobił na mnie duże wrażenie. Nie spodziewałam się, że jest to tak silnie transformujący proces. Niesamowite było obserwowanie jak w każdym z uczestników zachodzi zmiana z minuty na minutę. Najbardziej było to widoczne następnego dnia kiedy przyszły na warsztat niby te same osoby, ale jakby inne. Odmienione. lżejsze, bo zrzuciły z barków długo dźwigany ciężar przeszłych doświadczeń. Sylwia jest bardzo ciepłą i empatyczną osobą. Wzbudza zaufanie, a to jest dość istotne przy tego typu pracy. Polecam jej warsztaty.